Taki napis wyświetlono na fasadzie budynku SN, w trakcie pamiętnej demonstracji ze świecami, na placu Krasińskich w Warszawie.
Już wtedy mi się nie podobał, bo był co najmniej dwuznaczny. Na tamtej manifestacji był przecież i prof Rzepliński i prezes Gersdorf, a także wielu, wielu innych tzw "normalnych" ludzi.
Zatem "nasz sąd", czyli czyj, wszechwładnych sędziów, czy sprawiedliwie sądzonych obywateli ?
Wtedy zostałem z tym dylematem bez odpowiedzi, ale już dzisiaj sytuacja powoli zaczyna się wyjaśniać :
PAD, w trosce o jakość prawa, idąc na rękę środowisku sędziowskiemu, zawetował ustawy o KRS i SN.
Pani prezes podziękowała, potem poszła na kolejną manifestację, a następnie, łamiąc ordynarnie prawo, wpisała na wokandę sprawę ułaskawienia Mariusza Kamińskiego.
Wpisała sprawę, której rozstrzygać nie może, bo ta jest obecnie w gestii TK, a nasze prawo, wyraźnie i wprost zabrania przy sporze kompetencyjnym rozstrzygać sprawę w dwu sądach jednocześnie. Dodatkowo wątpliwe są w ogóle kompetencje SN do rozstrzygania bezpośrednich, wynikających wprost z Konstytucji prerogatyw PAD.
To TK, o co zwrócił się marszałek Kuchciński musi rozstrzygnąć najpierw, wywodząc z Konstytucji czy PAD miał prawo ułaskawić MK w taki sposób, a dopiero potem ustalona zostanie kompetencja SN.
Na koniec, sama rzecz jest mocno dęta, bo jak wygadał się Rulewski, szeryf (Kamiński), ma pójść siedzieć, a ewidentna kryminalistka (Sawicka), być uniewinniona !
Teraz jest już jasne, jak rozumieli ów napis sędziowie, w trakcie tamtej wieczornej manifestacji.
Ciekawe, co myślą teraz obywatele ?
Pozdrawiam
.
Komentarze