Przy okazji tworzenia projektów ustaw o reformie naszego sądownictwa, ich kolejnych wersji i etapów ścieżki legalizacyjnej, pojawia się i rośnie z szybkością śnieżnej kuli humbug o rzekomej omnipotencji czyli wszechwładzy ministra Ziobry, po przyjęciu ustawy w proponowanym kształcie.
Na bazie tego idiotyzmu PAD, podjął decyzję o zmianie większości zwykłej na kwalifikowaną (3/5) przy wyborze nowych sędziów do KRS, czym znacznie skomplikował, a może nawet uniemożliwił ich wybór w ogóle.
Prezydent oberwał już za to od swojego elektoratu i być może sprzedał za cienkie alibi, swoją drugą kadencję.
Stało się, trudno !
Wracając zaś do rzekomej wszechwładzy bohatera notki :
Zbigniew Ziobro, jest ministrem, członkiem Rady Ministrów i KPRM. Nawet nie jest z PiS. Jego stanowisko nie jest kadencyjne. Ma dużo słabszą pozycję w naszym systemie władzy, niż zwykły sędzia, nauczyciel, czy urzędnik mianowany.
Każdy premier rządu RP, może w każdej chwili zmienić wszystkie jego decyzje, bądź odwołać go jednym podpisem, bez uzasadnienia, nawet nie spotykając się z nim osobiście. Nie dostanie też z powodu pełnionej funkcji dożywotniej emerytury w wys 100% uposażenia, jak to mają sędziowie.
Wymyślony został na użytek propagandy papierowy tygrys i cała ulica sra po piętach ze strachu.
Wstyd !
Miłego popołudnia
_____________________________
Komentarze