Mała skuteczność dotychczasowych działań i nuda, skutkują zniechęceniem i wypychają KOD z ulicy. Każda kolejna manifestacja jest coraz mniej liczna i hałaśliwa. Nawet jeśli dodać do tego wakacje, ostatnia manifestacja w Radomiu, to frekwencyjna kompromitacja. Podobno prezydentów było więcej, jak pozostałych uczestników.
W tej, dramatycznej sytuacji, żeby przetrwać do jesieni, szefowie rozpoczęli intensywne poszukiwanie męczennika, bo podobno nic tak nie klei jak wspólna krzywda, a jeśli się uda wmówić, że owa krzywda była rażąco-dojmująca, sukces jest pełny.
Resztę załatwi urban legend !
Pierwszy dał sygnał Człowiek z kitką, sugerując i nie sugerując pobicie na Centralnym w Wa-wie. Ponieważ o dowód wprost było trudno, a gęby na rzeczywistą szkodę narazić nie chciał, posługując się półsłówkami ulepił story prawie jak list, co go Cześnik z Dyndalskim pisali.
Story padła po 2 godzinach !
Kolejny zaangażowany z wyraźną, rozwiniętą manią prześladowczą, jest pewien że go śledzą i, że wszystkie decyzyjne osoby w KOD'zie są podsłuchiwanie (Soros też ?). Syn mu rozebrał telefon i znalazł 2 kamerę :-)
Takich wrzutek, przy tym co się teraz dzieje w realu nikt nie kupi, musicie ulepić coś na miarę newsa, że człowiek pogryzł psa.
Jest sezon ogórkowy, może się przyjmie !
___________________________
Pozdrawiam